Rynek nieruchomości w 2023 roku – prognozy ekspertów, część 2

  •   24 stycznia 2023

Jak w 2023 roku zmieni się rynek nowych mieszkań? Czy ceny lokali wzrosną, a może czekają nas obniżki? Czy problemy z kredytami oraz trudna sytuacja gospodarcza znajdą odbicie w liczbie wprowadzonych na rynek inwestycji? Jakie mieszkania będą najchętniej kupowane? To tylko niektóre z pytań, na które odpowiedzi udzielają eksperci rynku nieruchomości.

 

Katarzyna Kuniewicz, Head of Research Otodom Analytics w OLX Group

W jaki sposób będą kształtowały się ceny mieszkań? Czy będziemy mieć do czynienia z ich wzrostem, a może należy spodziewać się spadków?

Obserwowany obecnie trend stabilizacji cen mieszkań ma szansę na utrwalenie w najbliższych kilku miesiącach. Oczywiście temu zjawisku nadal towarzyszyć będą obserwowane już dzisiaj drobne upusty, promocyjne ceny miejsc parkingowych i komórek lokatorskich oraz korzystne dla nabywców harmonogramy płatności. Jeśli wojna w Ukrainie nie „rozleje się” na Europę, nie należy oczekiwać znaczących realnych spadków cen na rynku mieszkaniowym.

W jaki sposób obecna sytuacja gospodarcza oraz kredytowa Polaków wpłynie na powstawanie nowych inwestycji w przyszłości? Czy zmianie ulegnie sposób budowania, lokalizacja inwestycji, wielkość mieszkań czy obecność oferowanych udogodnień?

Analiza projektów wprowadzanych obecnie do sprzedaży przez deweloperów, nie wskazuje na znaczące zmiany projektowe w stosunku do projektów sprzed roku. Trzeba jednak zaznaczyć, że już rok temu potwierdzała się niepokojąca tendencja przygotowywania mieszkań o coraz mniejszej powierzchni, co mogło być efektem projektowania inwestycji przede wszystkim z myślą o nabywcach inwestycyjnych. Jednak grupa nabywców, która dzięki zgromadzonej gotówce może i chce obecnie kupować mieszkania, jest zainteresowana lokalami o większej liczbie pokoi i większej powierzchni. 

Kto będzie kupował polskie nieruchomości w najbliższych latach? Jak zmieni się typowy nabywca mieszkań? Jakie będzie miał oczekiwania i preferencje?

Dynamiczne zmiany jakie obserwujemy obecnie zarówno po stronie popytu, jak i podaży nie muszą mieć trwałego charakteru, ale z pewnością wpłyną na rynek mieszkaniowy. Trudno obecnie prognozować, które z obecnych zjawisk są decydujące dla rynku przyszłości. Trzeba uzbroić się w cierpliwość i uważnie obserwować zachodzące zmiany.

 

Marcin Krasoń, ekspert rynku mieszkaniowego Otodom Analytics

W jaki sposób będą kształtowały się ceny mieszkań? Czy będziemy mieć do czynienia z ich wzrostem, a może należy spodziewać się spadków?

Od pół roku ceny są stabilne, ale dalsze problemy z kredytami mogą je w niektórych przypadkach obniżyć – dotyczyć to będzie mniej atrakcyjnych lokali, miast czy dzielnic. W skali kraju nie spodziewam się spadków cen nominalnych wyższych niż kilka procent, ale równie dobrze o tyle samo mieszkania mogą podrożeć.

W jaki sposób obecna sytuacja gospodarcza oraz kredytowa Polaków wpłynie na powstawanie nowych inwestycji w przyszłości? Czy zmianie ulegnie sposób budowania, lokalizacja inwestycji, wielkość mieszkań czy obecność oferowanych udogodnień?

Łatwiejsze i trudniejsze czasy są normalnym zjawiskiem koniunkturalnym. Nie sądzę, by okres kryzysu jakoś znacząco wpłynął na przyszłe inwestycje. Dużo ważniejsze są tutaj rozwijane technologie i dostępność działek, na których można budować mieszkaniówkę. Spadek popytu powoduje jedynie spadek liczby nowych inwestycji, co oznacza, że za jakiś czas do użytkowania oddawanych będzie dużo mniej mieszkań.

Kto będzie kupował polskie nieruchomości w najbliższych latach? Jak zmieni się typowy nabywca mieszkań? Jakie będzie miał oczekiwania i preferencje?

Z obserwacji obido i Otodom wynika, że kupujący są coraz bardziej świadomi. Oczekują konkretnej informacji i odpowiedzi na swoje pytania. Coraz więcej osób wie, jak ważna jest technologia budowania osiedla czy zielone źródła energii.

 

Cezary Chybowski, prezes Reliance Polska, autor książki “Gra na giełdzie. Podręcznik początkującego inwestora”

W jaki sposób będą kształtowały się ceny mieszkań? Czy będziemy mieć do czynienia z ich wzrostem, a może należy spodziewać się spadków?

Sądzę, że średni deweloperzy obniżą ceny mieszkań, co już tak naprawdę się dzieje. Natomiast większe firmy deweloperskie z dużą płynnością, nie będą miały takiej potrzeby, chyba że będą chcieli sprzedać jakiś pakiet mieszkań, aby kupić ziemię od deweloperów, którzy muszą ją wyprzedać. Mówiąc wprost – niektóre ceny pójdą w dół, ale niektóre będą się utrzymywały na swoim poziomie.

W jaki sposób obecna sytuacja gospodarcza oraz kredytowa Polaków wpłynie na powstawanie nowych inwestycji w przyszłości? Czy zmianie ulegnie sposób budowania, lokalizacja inwestycji, wielkość mieszkań czy obecność oferowanych udogodnień?

Ten wpływ już jest widoczny. Przykładowo w Krakowie obok mnie deweloper wystąpił o zmianę pozwolenia na budowę, by zmniejszyć budynek z dziesięciu kondygnacji do sześciu, a więc to już ma miejsce. Jednak nie doszukują się tutaj jakichś rewolucyjnych technik budowania, czy wyboru innych lokalizacji niż obecnie. Po prostu będą budowane mniejsze mieszkania i pewnie w niższym standardzie niż teraz, tak aby cena poniekąd była atrakcyjna.

Kto będzie kupował polskie nieruchomości w najbliższych latach? Jak zmieni się typowy nabywca mieszkań? Jakie będzie miał oczekiwania i preferencje?

Uważam, że niewiele osób może sobie pozwolić na zakup mieszkania za gotówkę, więc głównym kupującym będą zagraniczne firmy i fundusze inwestycyjne. To zdecydowanie ciężki czas dla polskiej gospodarki. Trzymajmy kciuki za to, aby sytuacja  unormowała się w najbliższych dwóch, trzech latach. Preferencje funduszu inwestycyjnego to głównie lokalizacja oraz cena. Nie jest to zaskakujące, ponieważ takich mieszkań poszukuje 90% nabywców. Warto zastanowić się, kto będzie teraz wynajmował lokale mieszkalne, bo o ile do tej pory byli to studenci, to dzisiaj mogą to już być całe rodziny.

 

Jarosław Jędrzyński, ekspert portalu RynekPierwotny.pl

W jaki sposób będą kształtowały się ceny mieszkań? Czy będziemy mieć do czynienia z ich wzrostem, a może należy spodziewać się spadków?

Co do cen lokali z pierwszej ręki tylko jedno jest pewne: deweloperzy nie będą ich ustalać poniżej kosztów własnych inwestycji. Spadki stawek mkw. nowych mieszkań w realnym wymiarze już mają miejsce i w wybranych lokalizacjach wynoszą już ponad 10 proc. rok do roku. Aby doszło do trwałych spadków w sensie nominalnym, musiałyby mocno potanieć materiały budowlane, grunty inwestycyjne i siła robocza, na co na razie jak wiadomo się nie zanosi.

Najbardziej prawdopodobną opcją jest średnioterminowa stabilizacja stawek z niewielkimi wahaniami, spowodowanymi różnym standardem wprowadzanych inwestycji oraz działaniami dostosowawczymi deweloperów. Później, w miarę normalizowania się sytuacji rynkowej, powrócą wzrosty cen, choć trudno dziś przewidzieć termin i skalę takiego wstępnego przesilenia.

W jaki sposób obecna sytuacja gospodarcza oraz kredytowa Polaków wpłynie na powstawanie nowych inwestycji w przyszłości? Czy zmianie ulegnie sposób budowania, lokalizacja inwestycji, wielkość mieszkań czy obecność oferowanych udogodnień?

Oczywiście obecna sytuacja kryzysowa i czas jej trwania odcisną piętno na mieszkaniowym rynku pierwotnym m.in. na parametrach nowych inwestycji deweloperskich. Niestety utrwaleniu ulegnie trend ograniczania średniej powierzchni nowych lokali, wskutek dalej utrzymującego się popytu na mieszkania kompaktowe. Z kolei środek ciężkości inwestycji deweloperskich jeszcze bardziej będzie przesuwał się w kierunku lokalizacji miejscowości satelickich największych krajowych metropolii.

Trudno natomiast oczekiwać oszczędzania przez deweloperów na jakości budów mieszkaniowych, ich funkcjonalności czy oferowanych udogodnieniach. Tu może nastąpić wręcz kolejny progres, warunkowany czynnikami konkurencji w ramach branży deweloperskiej.

Kto będzie kupował polskie nieruchomości w najbliższych latach? Jak zmieni się typowy nabywca mieszkań? Jakie będzie miał oczekiwania i preferencje?

Kwestia przyszłej struktury strony popytowej jest dość trudna do przewidzenia bez wiedzy na temat ewentualnych interwencji państwa, wspierających rynek mieszkaniowy, o ile nie nastąpią działania wręcz odwrotne. Przykładowo, inaczej będzie wyglądała strona popytowa po wprowadzeniu „tanich” kredytów mieszkaniowych dla młodych Polaków lub innego analogicznego wsparcia popytu, a inaczej bez podobnej regulacji.

Jeśli sytuacja pozostanie bez reakcji państwa na załamanie sprzedaży nowych mieszkań, rynek na długo pozostanie dostępny tylko dla najlepiej zarabiających Polaków, dla gotówkowców, inwestorów, funduszy PRS itp. Oczekiwania i preferencje nie ulegną większej wolcie, za to wolumeny produkcji i sprzedaży mieszkań na dłużej mogą zagościć na niskich poziomach.

 

Krystian Bielas, członek zarządu Besim Group

W jaki sposób będą kształtowały się ceny mieszkań? Czy będziemy mieć do czynienia z ich wzrostem, a może należy spodziewać się spadków?

To pytanie jest bardzo interesujące ze względu na to, że od lat słyszymy, że bańka na rynku nieruchomości miała osiągnąć swoje apogeum, jednak już nie raz nieruchomości wykazywały się dużą odpornością na turbulencje rynkowe. Jeśli ludzi nie będzie stać na zakup mieszkania, a pojawią się inwestorzy zewnętrzni i skupią te nieruchomości hurtowo na cele wynajmu, to ceny mogą delikatnie spaść, lecz niezauważalnie.

Jeśli natomiast takich inwestorów nie będzie interesować segment nieruchomości w Polsce, to deweloperzy nie będą mieli wyjścia i będą musieli po prostu obniżyć cenę. Pamiętać należy także o tym, że marże deweloperów nie rosną, a ceny podążają za wyższymi kosztami wykonawstwa i zakupu gruntów. Jeśli ceny działek spadną na skutek braku transakcji, to powinno się to w przyszłości odbić na cenach mieszkań. 

W jaki sposób obecna sytuacja gospodarcza oraz kredytowa Polaków wpłynie na powstawanie nowych inwestycji w przyszłości? Czy zmianie ulegnie sposób budowania, lokalizacja inwestycji, wielkość mieszkań czy obecność oferowanych udogodnień?

Już widać nowe sposoby budowania z wykorzystaniem np. prefabrykacji, które są tańsze i szybsze niż wybudowanie inwestycji w klasycznej metodzie. Co do lokalizacji, to już teraz można zaobserwować, że ludzie chętnie kupują nawet mniejszy dom, lecz z własnym ogrodem i to poza miastem, aby poczuć komfort odpoczynku. Rynek jest spolaryzowany, luksusowe nieruchomości nie notują spadków sprzedaży, a odbiorcy segmentu uniwersalnego poszukują zdolności kredytowej, często decydując się na zakup działek i samodzielną budowę domów za miastem. 

Kto będzie kupował polskie nieruchomości w najbliższych latach? Jak zmieni się typowy nabywca mieszkań? Jakie będzie miał oczekiwania i preferencje?

Nieruchomości to nadal jedna z najbezpieczniejszych form lokowanie kapitału. Ze względu na zwiększenie przychodów z najmu, zamożni Polacy inwestują w mieszkania na wynajem, zlokalizowane w centrach dużych miast. Z drugiej strony mamy wielu inwestorów zagranicznych, inwestujących w segment PRS i ten trend zostanie z nami na dłużej.

Obserwujemy również silny trend zakupu domów i przeprowadzek z mieszkań do domów, co w mojej opinii będzie kontynuowane w kolejnych latach.  Wraz z obniżeniem presji na WIBOR, banki poluzują swoją politykę kredytową i segment uniwersalny, tzw. “pierwszych mieszkań” wróci do łask. Wpływ na to będzie miał rosnący koszt najmu.

 

Wojciech Orzechowski, deweloper, inwestor, fliper, autor książek o nieruchomościach, wydawca Strefy Nieruchomości®

W jaki sposób będą kształtowały się ceny mieszkań? Czy będziemy mieć do czynienia z ich wzrostem, a może należy spodziewać się spadków?

Dzisiaj mamy co najmniej kilkanaście powodów, dla których ceny obronią swoją wartość. Chyba że dojdzie w Polsce do załamania gospodarki, wzrostu bezrobocia i wysokiej recesji. Wtedy niewykluczone, że pojawią się na rynku wtórnym duże korekty cenowe. Dzieje się tak, gdy klienci chcą sprzedawać mieszkania, ale nie ma kupujących. Rozwiązaniem jest obniżenie cen przez wielu sprzedających. Jednak żeby do tego doszło, musi nastąpić załamanie gospodarki, a do tego w Polsce jeszcze daleko.

Powody, dla których ceny raczej utrzymają swoją wartość, a w długim okresie dalej będą rosły to m.in. ustawa deweloperska zwiększająca koszt produkcji metra kwadratowego mieszkania, przez co deweloperzy nie będą skłonni obniżać cen. Ponadto piętnastu największych deweloperów wypowiedziało się ostatnio, że nie zanosi się na żadne obniżki poza drobnymi promocjami, a wręcz trzeba liczyć na wzrosty o 4-5%  rocznie. Ci sami deweloperzy określili, że zmniejszają budowę mieszkań, czyli niebawem podaż spadnie, o czym świadczą statystki GUS, na których bazujemy.

Poza tym cały czas mamy deficyt mieszkań określony swego czasu przez Heritage Real Estate, a ostatnio potwierdzony przez UBS – w Polsce brakuje ponad pół miliona mieszkań. Wprowadzony „Nowy Ład” podwyższył koszt prowadzenia przedsięwzięć, a jednocześnie rząd planuje dofinansować mieszkania kupującym. Kolejny argument przemawiający za tym, że ceny mieszkań nie spadną to to, że inwestorzy zagraniczni chętnie inwestują u nas, widząc zwroty, które można osiągać; mamy także masę osób gotówkowych, którzy lokują kapitał jako alternatywę dla niepewnego Forex, obligacji, lokat bankowych. Specjaliści z City Banku, jak i Banku Światowego zapowiadają wzrost PKB na ten rok w okolicach 3,9%, co potwierdza, że w tym roku nie będzie w Polsce recesji.

Inflacja powoduje wzrost wartości cen materiałów budowlanych, jak i wykończeniowych, metr kwadratowy mieszkania drożeje, nie tanieje. Pamiętajmy też o tym, że w ostatnich 10 latach ceny nieruchomości wzrosły dwukrotnie, ale płace przeciętne również dwukrotnie zwiększyły swoją wartość. Poza tym wzrost zamożności Polaków sprawia, że chcemy chętniej zmieniać mieszkania i przeprowadzać się do lepszych miejsc i ładniejszych mieszkań.

W jaki sposób obecna sytuacja gospodarcza oraz kredytowa Polaków wpłynie na powstawanie nowych inwestycji w przyszłości? Czy zmianie ulegnie sposób budowania, lokalizacja inwestycji, wielkość mieszkań czy obecność oferowanych udogodnień?

Myślę, że nie będzie to miało aż takiego wpływu. Po prostu rynek zareagował spadkiem podaży mieszkań, rozpoczyna się mniej nowych inwestycji. Jednak pod koniec 2023 roku, a dokładnie przed wyborami, gospodarka musi zacząć się rozgrzewać, w przeciwnym razie będzie to bardzo niekorzystne dla obecnej władzy rządzącej. Można więc przewidzieć, że druga połowa 2023 roku przyniesie zwiastuny powrotu do normalności, a wtedy pojawią się nowe inwestycje. 

Kto będzie kupował polskie nieruchomości w najbliższych latach? Jak zmieni się typowy nabywca mieszkań? Jakie będzie miał oczekiwania i preferencje?

Nadal w ciągu najbliższych 5 lat kupującymi będą ci, którzy chcą posiadać swoją własność i inwestorzy budujący pakiet nieruchomości pod wynajem. Raczej będziemy “uciekać” ze starych kamienic, jak i z bloków z wielkiej płyty, na rzecz przeprowadzki do czystych, pachnących nowych osiedli deweloperskich. Dlatego też widzę bardzo duży potencjał dla deweloperów, którzy mimo zaostrzonych warunków wynikających z ustawy deweloperskiej, dalej będą tworzyć piękne miejsca do życia i mieszkania.

Jako kraj i społeczność polska bogacimy się, a to sprawia, że podnosimy standard życia. Wszystko to powoduje, że pragniemy mieszkać lepiej, wygodniej – bardziej prestiżowo. Mieszkania, które z taką myślą będą kupowane, będą miały metraże pomiędzy 50 a 80 mkw.

 

Aneta Nagler, redaktor naczelna Strefy Nieruchomości®

W jaki sposób będą kształtowały się ceny mieszkań? Czy będziemy mieć do czynienia z ich wzrostem, a może należy spodziewać się spadków?

W kolejnych miesiącach liczba budowanych mieszkań będzie zapewne dalej malała. Zmniejszy to tym samym presję na spadek cen, na skutek ograniczenia dostępnej oferty i w przyszłości ochroni rynek przed problemem z nadmierną liczbą relatywnie drogich pustostanów. Z drugiej strony, deweloperzy muszą podejmować decyzje, jak funkcjonować przy znacznie mniejszej skali działalności, jak określać ceny mieszkań, które oddadzą po dwuletniej przerwie, gdzie “ssanie” na rynku prawdopodobnie będzie bardzo duże. Już dziś jest coraz mniej oddawanych nieruchomości, zatem będzie rósł popyt na nowe inwestycje. Tym samym zamiast spadków, będą nas czekać wzrosty cen nieruchomości zarówno w małych, jak i w dużych miastach.

W jaki sposób obecna sytuacja gospodarcza oraz kredytowa Polaków wpłynie na powstawanie nowych inwestycji w przyszłości? Czy zmianie ulegnie sposób budowania, lokalizacja inwestycji, wielkość mieszkań czy obecność oferowanych udogodnień?

Aktualna sytuacja gospodarcza, wysoka inflacja, która będzie się utrzymywać jeszcze w I kwartalne 2023 r., wysokie stopy procentowe – wymuszają na klientach wstrzemięźliwość zakupową. Mamy dziś w Polsce do czynienia ze środowiskiem, w którym mocno daje o sobie znać wiele czynników ryzyka. Jest to przede wszystkim ryzyko geopolityczne w związku z wojną w Ukrainie, cały czas mamy echa pandemii, nie wiemy, jak będzie wyglądała pod tym względem najbliższa zima, mamy wyraźne napięcia w łańcuchach dostaw – problemy z dostawami półprzewodników, problemy w handlu globalnym związane m.in. z Chinami, zakończenie programów QE banków centralnych, wyższą inflację i stopy procentowe.

Mamy więc do czynienia z dużą ilością czynników ryzyka i spodziewamy się, że będziemy mieć poważne spowolnienie gospodarcze, które szczególnie dotknie Europę, w tym odbije się na spowolnieniu gospodarczym Polski. Dane GUS również nie napawają optymizmem, co do sytuacji na rynku mieszkaniowym. Liczba lokali, których budowę rozpoczęto, wyraźnie spadła już w październiku, a nowe pozwolenia na budowę są wydawane coraz rzadziej.

Nie dziwi, że wielu deweloperów nie zdecydowało się w październiku na nowe budowy, skoro popyt jest minimalny, a przed nami trudne warunki zarówno w zakresie cen materiałów budowlanych, jak i warunków pogodowych. Inwestorzy indywidualni z kolei coraz częściej muszą myśleć nie tylko o wysokich kosztach uzyskania kredytu na budowę, ale też o rosnących kosztach utrzymania nieruchomości. Stąd wstrzymanie zarówno wśród klientów, jak i deweloperów. Deweloperzy będą szli w kierunku oddawania najpopularniejszych mieszkań: dwupokojowych do 40 m2, których na rynku jest najmniej i na które jest największy popyt.

 

Marek Wielgo, ekspert portalu GetHome.pl

W jaki sposób będą kształtowały się ceny mieszkań? Czy będziemy mieć do czynienia z ich wzrostem, a może należy spodziewać się spadków?

Wśród ekonomistów dość powszechne jest przekonanie, że wskutek wysokich cen paliw i energii w tym roku nie uda się zatrzymać inflacji, a tym samym oddalić widma głębokiej recesji, skutkującej wzrostem bezrobocia. W tej sytuacji okazji cenowych na rynku mieszkaniowym pojawiłoby się sporo. Problem w tym, że mogliby się z nich cieszyć na krótką metę wyłącznie ci, którzy posiadają gotówkę.

Tymczasem wydaje się, że bardziej prawdopodobny jest scenariusz, który zakłada, że już w 2023 r. uda się okiełznać inflację i ta zacznie spadać. Jeśli nie wydarzy się kataklizm gospodarczy, to trudno sobie wyobrazić spadek cen mieszkań w sytuacji topniejącej podaży. Co ważne, deweloperzy mają przygotowane inwestycje, które mogliby rozpocząć, gdy tylko pojawiłyby się oznaki poprawy koniunktury. Zapobiegłoby to wzrostowi cen spowodowanemu niewystarczającą podażą, gdy banki “odkręcą już kurek” z kredytami.

W jaki sposób obecna sytuacja gospodarcza oraz kredytowa Polaków wpłynie na powstawanie nowych inwestycji w przyszłości? Czy zmianie ulegnie sposób budowania, lokalizacja inwestycji, wielkość mieszkań czy obecność oferowanych udogodnień?

Deweloperzy będą starali się dopasować metraż budowanych mieszkań do potrzeb i możliwości kupujących. Trzeba jednak zdawać sobie sprawę z tego, że przygotowanie inwestycji, w tym projektowanie budynków, to długotrwały proces. Trudno więc na razie stwierdzić, czy w następnych latach czeka nas wysyp osiedli z małymi mieszkaniami. Planując inwestycję, trzeba wziąć pod uwagę to, że preferencje kupujących mogą się zmienić. Bez wątpienia najbezpieczniejszą opcją dla firm deweloperskich zawsze była budowa kompaktowych mieszkań z dwoma lub trzema pokojami. Popyt na takie lokale zawsze był bowiem największy.

Pamiętajmy również, że „upakowanie” w budynku większej liczby małych mieszkań sprawia, że budowa staje się droższa ze względu na wymogi dotyczące miejsc parkingowych w garażu podziemnym. Jedna kondygnacja podziemna może podnieść koszt realizacji nawet o 30%.

 

Grzegorz Woźniak, prezes spółki Q3D Locum

Czy i w jaki sposób obecna sytuacja gospodarcza oraz kredytowa Polaków wpłynie na powstawanie nowych inwestycji w przyszłości? Czy zmianie ulegnie sposób budowania, lokalizacja inwestycji, metraż mieszkań czy oferowane udogodnienia?

Na pewno obecna sytuacja sprawia, że działania deweloperów są bardziej ostrożne – część firm wycofała się z nowych projektów do czasu sprzedaży bieżącej oferty. Krótkoterminowym trendem jest zakup mniejszych metraży w stosunku do wcześniejszych pandemicznych lat, kiedy to z kolei powodzeniem cieszyły się większe układy.

Kto będzie kupował polskie nieruchomości w najbliższych latach? Jak zmieni się typowy nabywca mieszkań? Jakie będzie miał oczekiwania i preferencje?

Krótko mówiąc – kupować będzie ten, kogo będzie na ten zakup stać. Na pewno duży udział w rynku będą mieć klienci gotówkowi. Kredyty, obecnie trudno dostępne oraz bardzo drogie, uzyskiwać będą tylko nieliczni, którzy okażą się wystarczająco wiarygodni dla banków. Obecnie widzimy trend zakupu niewielkich mieszkań. Często też, ze względów finansowych, klienci nie decydują się na zakup miejsc postojowych czy komórek lokatorskich, które nabywali chętnie w latach ubiegłych.

 

Tomasz Delowski, Tętnowski Development

Czy i w jaki sposób obecna sytuacja gospodarcza oraz kredytowa Polaków wpłynie na powstawanie nowych inwestycji w przyszłości? Czy zmianie ulegnie sposób budowania, lokalizacja inwestycji, metraż mieszkań czy oferowane udogodnienia?

Przede wszystkim sytuacja gospodarcza wpłynie na zmniejszenie ilości inwestycji, a te nowo uruchamiane będą bardziej przemyślane. Zmniejszy się liczba inwestycji w przypadkowych lokalizacjach, oddalonych od infrastruktury i usług miejskich. W ostatnich latach mieszkania budował praktycznie każdy i budował je tam, gdzie tylko była wolna działka, ponieważ wszystko się sprzedawało. Z tego względu należy przypuszczać, że w najbliższych latach, mniejsi, słabsi finansowo bądź „przypadkowi” deweloperzy znikną z dużej części rynku i nastąpi dalsza konsolidacja. 

Kto będzie kupował polskie nieruchomości w najbliższych latach? Jak zmieni się typowy nabywca mieszkań? Jakie będzie miał oczekiwania i preferencje?

W najbliższych latach wzrośnie rola nabywcy instytucjonalnego. Jednakże, dopóki na rynku nie będzie dostępnych instrumentów finansowych, umożliwiających budowę lokali na wynajem, obszar ten będzie zależny głównie od zagranicznych funduszy inwestycyjnych i skoncentrowany na najlepszych lokalizacjach. Obecna polityka nie widzi tego problemu, a to powoduje, że nabywców będzie mniej i będą oni kupowali nadal głównie dobrze zlokalizowane, małe mieszkania. Ten trend oczywiście ulegnie zmianie, ale widzę to raczej jako proces na najbliższe 10 lat niż jako szybką zmianę.

 

Marek Szmolke, wiceprezes spółki realizującej inwestycję Start City

Czy i w jaki sposób obecna sytuacja gospodarcza oraz kredytowa Polaków wpłynie na powstawanie nowych inwestycji w przyszłości? Czy zmianie ulegnie sposób budowania, lokalizacja inwestycji, metraż mieszkań czy oferowane udogodnienia?

Sposób budowania określają przepisy, które każdego roku stawiają poprzeczkę coraz wyżej. Dotyczą one izolacyjności, ekologiczności, estetyczności. To niestety przekłada się na ceny. Przypuszczam, że nastąpi powrót do mini – mieszkanek. Jeśli chodzi o lokalizację, to w przypadku Krakowa, obawiam się, że najcenniejsze działki w obecnych dość trudnych czasach nie będą zabudowywane, a deweloperzy będą wyczekiwać poprawy sytuacji. Z tego względu spodziewam się powstawania zabudowy w mniej atrakcyjnych (tańszych) lokalizacjach.

Kto będzie kupował polskie nieruchomości w najbliższych latach? Jak zmieni się typowy nabywca mieszkań? Jakie będzie miał oczekiwania i preferencje?

Nie spodziewam się boomu inwestorów z zagranicy na polskim rynku. Przypuszczam, że mieszkania będą kupowane przez polskie rodziny, ewentualnie inwestorów (też raczej polskich). Osoby z zachodu obawiają się inwestycji w Polsce – zbyt blisko Rosji, ale nigdy nie wiadomo, być może jeśli sytuacja ulegnie zmianie, pojawią się inwestorzy. Aktualnie w Polsce mamy zbyt dużą niepewność: polityczną, gospodarczą i niestety ekonomiczną.