Niepewna składka
Zaproponowany przez UOKiK Deweloperski Fundusz Gwarancyjny ma zabezpieczyć nabywców mieszkań na wypadek upadłości dewelopera lub niewywiązywania się z zawartych umów. Jak podaje Rzeczpospolita, prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, Marek Niechciał, twierdzi, że taki fundusz będzie w stanie pokryć koszt upadku jednej dużej firmy deweloperskiej oraz dwóch mniejszych raz na pięć lat, a roczna suma wpłat wyniesie około 140 mln zł.
Niepokój deweloperów budzi jednak proponowana przez UOKiK wysokość składki maksymalnej – 5 proc. w przypadku rachunku otwartego i 1 proc. dla rachunku zamkniętego. Co na to branża?

Grzegorz Woźniak ze spółki Quelle Locum, realizującej inwestycję Park Leśny Bronowice twierdzi, że taki fundusz może znacznie zwiększyć koszt inwestycji, co w rezultacie doprowadzi do wzrostu cen mieszkań. Na rynku pozostaną jedynie duże, zagraniczne firmy, które będą windować ceny. Małych deweloperów nie będzie stać na odprowadzanie składki na poziomie 5 proc. W przypadku mieszkania wartego 300 tys., oznacza to koszt 15 tys. zł.

Rezerwować czy nie rezerwować?
Kolejna kwestia dotyczy pojawienia się w ustawie deweloperskiej zapisu na temat umów rezerwacyjnych, które obecnie nie są uregulowane prawnie, a praktyka deweloperska jest w tym przypadku zróżnicowana. Niektóre firmy pobierają opłatę w zamian za zarezerwowanie konkretnego lokalu, inne z kolei w ogóle takich umów nie zawierają.
Zgodnie z nowymi przepisami, w przypadku podpisania umowy rezerwacyjnej, deweloper będzie zobowiązany wyłączyć lokal ze swojej oferty na określony czas. Opłata rezerwacyjna byłaby nieobowiązkowa, a jeśli zostałaby przewidziana przez strony umowy, to jej wysokość nie mogłaby przekroczyć 1 proc. ceny danego mieszkania i byłaby zwracana klientowi, jeżeli ten nie uzyskałby finansowania.

Jak podaje Rzeczpospolita, dr Iwona Sroka, członek zarządu Murapol SA, uważa, że może w tym przypadku dojść do sytuacji, w której deweloperzy nie będą chętni za taką kwotę rezerwować swoich najlepszych lokali, które będą woleli od razu sprzedać za gotówkę.
Wada istotna – czyli jaka?
Zgodnie z nowymi zapisami, jeśli nabywca stwierdzi wadę istotną lokalu, ma prawo odmówić dokonania odbioru mieszkania. Deweloper natomiast jest zobligowany usunąć daną wadę w terminie do 30 dni od dnia przyjęcia zgłoszenia.
W sytuacji niewywiązania się z tego zobowiązania, może on wyznaczyć kolejny termin, jeśli zgodzi się na to druga strona. Jeżeli deweloper nie dotrzyma również tego terminu, nabywca może wyznaczyć ponowny termin, a po jego upływie odstąpić od umowy.

Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl jest zdania, że uregulowanie to jest korzystne dla konsumentów, jednak nie wyeliminuje ono sporów pomiędzy inwestorami oraz ich klientami, gdyż w zapisie tym brakuje m.in. zdefiniowania, co można, a czego nie można uznać za wadę istotną lokalu.