Witold Indrychowski, Merari: Chętnych na mieszkania nie zabraknie

  •   9 kwietnia 2020

 

Witold Indrychowski, prezes spółki Merari zaznacza, że cios zadany przez koronawirusa odczują wszyscy – również deweloperzy. Jak mówi, nadal nie znamy całej siły uderzenia epidemii w Polsce i na świecie oraz czasu, w jakim wirus zostanie okiełznany, ale możemy się domyślać, że sytuacja nie unormuje się szybko, a skutki mogą być dotkliwe również dla rynku nieruchomości.

– Zdecydowanie może spaść popyt na mieszkania typowo inwestycyjne, zwłaszcza te mniejsze przeznaczone na wynajem krótkoterminowy, co wpłynie również na spadek ich cen. Nie sądzę jednak, by znacząco obniżył się popyt na domy i mieszkania kupowane na potrzeby własne, a więc większe, kilkupokojowe, zlokalizowane w spokojniejszych, dobrze skomunikowanych dzielnicach. Ceny takich mieszkań mogą się ustabilizować, a tam, gdzie były za wysokie, zostaną skorygowane. Możliwe, że rozpocznie się mniej inwestycji, będą one zamrożone. Bazując na doświadczeniu, można też stwierdzić, że w perspektywie dłuższego czasu trwania kryzysu mogą spaść również ceny działek – powiedział Witold Indrychowski.

Dodaje, że sytuacja w firmie jest stabilna, obawy budzi natomiast kondycja Państwa, w tym sądów, notariuszy oraz systemu bankowego.

– Jeśli Państwo zda egzamin, my powinniśmy się wybronić. Procesy deweloperskie obejmują długi okres czasu i nie jest łatwo coś szybko zmienić. Mamy nadzieję, że nasze projekty są odporne na epidemię. W razie potrzeby etapowanie inwestycji może być rozwiązaniem – mówi Witold Indrychowski.

Firma Merari aktualnie realizuje dwa projekty w Krakowie – Zielone Rybitwy i Mateczny Office.

– Mamy klientów, zapewnione finansowanie, więc nie mamy większych obaw, co najwyżej lekkie przesunięcie terminów w związku z zagrożeniem epidemiologicznym. Projekt rozpoczęcia budowy osiedla Śliczna 36i6 został przesunięty o 2-3 miesiące na maj/czerwiec. Wykonawca obawia się również o podwykonawców, nie wiadomo jak będzie wyglądała sytuacja z dostępnością kredytów, banki ograniczyły możliwość oceny wniosków kredytowych i mogą korygować oferty. Na razie wszystkie nasze plany pozostają bez zmian, a być może czekać nas będzie nawet ekspansja. Patrzymy optymistycznie – mówi Witold Indrychowski.

Pytany o ewentualną pomoc dla branży ze strony Rządu, mówi, że najważniejsze są w tej chwili intensywne działania w kierunku zahamowania wirusa, aby w Polsce nie powtórzyła się sytuacja taka jak we Włoszech, Hiszpanii, czy Francji. Przyznaje też, że dobrym krokiem była decyzja Rady Polityki Pieniężnej o obniżce stóp procentowych.

– Państwo powinno zadbać o to, by banki miały środki na uruchomienie kredytowania już budowanych inwestycji oraz wspomóc te banki, które mają w portfelu dużo kredytów udzielonych na finansowanie np. galerii handlowych czy biurowców, ponieważ ich klienci mogą mieć problem ze spłatą zadłużenia – mówi Witold Indrychowski.