Od kilku dni warszawska giełda odnotowuje ogromne spadki związane z rozprzestrzenianiem się koronawirusa. Wbrew powszechnej panice, praktycy rynkowi wskazują, że epidemia to nie czas na sprzedaż akcji, ale najlepszy moment na udane zakupy inwestycyjne “po przecenie”.
Wyprzedaż na Warszawskiej Giełdzie trwa już kilka dni. Jak podaje Gazeta Wyborcza, w miniony poniedziałek indeks WIG 20 stracił 4,2 proc. wartości, a akcje wielu polskich spółek notowanych na giełdzie osiągnęły najniższy poziom na przestrzeni ostatnich 52 tygodni. We wtorek obniżki były jeszcze wyższe. Przykładowo, akcje Orlenu spadły o 4,77 proc., a akcje Lotosu straciły w ciągu dwóch dni 7,9%. Wczoraj po południu silne spadki odnotowały również takie spółki jak One More Level (-7,01), KGHM (-3,68), CCC (-5,80), TAURON (-3,11) czy Setenta, której akcje spadły aż o 13,17 proc.
– Koronawirus jest czymś nowym i dlatego nie jesteśmy pewni, jak w danej sytuacji zachowa się rynek. Ludziom towarzyszy wszechobecna panika, która udziela się również inwestorom. Dochodzi do sytuacji, w której giełdy dołują pomimo tego, że sytuacja spółek jest bardzo dobra. Powodem takiego stanu rzeczy jest zachowanie ludzi, którzy w panice wycofują pieniądze, aby zabezpieczyć się na tzw. czarną godzinę. Wypłacanie funduszy wpływa automatycznie na zwiększenie liczby transakcji sprzedaży. Więcej osób chce sprzedać, a mniej kupić, dzięki temu cena spada. Nazywając rzeczy po imieniu, mamy obecnie do czynienia z prawdziwymi przecenami akcji, które nie są spowodowane złą sytuacją spółki, tylko paniką rynkową. W związku z tym, jest to najlepszy moment na inwestycję dla osób, które dysponują wolnymi środkami oraz odpowiednim horyzontem czasowym – podkreśla Cezary Chybowski prezes Reliance Polska, właściciel portalu inwestycyjnego Obligain. – Spodziewamy się jeszcze większych przecen akcji w momencie, gdy koronawirus dotrze do Polski. Jednakże wierzymy, że z biegiem czasu sytuacja będzie się normowała, a w efekcie większość spółek wyjdzie z tej sytuacji obronną ręką – dodaje.