Deweloperzy też mają pod górkę

  •   16 lipca 2021

 

 

Grzegorz Woźniak, prezes Quelle Locum, ocenia, że czas na urzędowe formalności wydłużył się dwukrotnie. – I ze względu na pandemię, która bywa wygodnym wytłumaczeniem, i ze względu na obawy urzędników, którzy interpretują zapisy w maksymalnie bezpieczny dla siebie sposób, aby nie zostać posądzonym o sprzyjanie deweloperom – zauważa.

Dochodzą problemy z uzbrojeniem terenu, z gestorami mediów. – Trudności są spowodowane słabym stanem technicznym sieci, ich niewystarczającą przepustowością – tłumaczy Witold Indrychowski, prezes Merari. Bywa, że niejasne są ustanowione służebności. – Są jeszcze zmiany podatkowe, niepewność związana z różnymi pomysłami rządzących typu kataster czy dodatkowe fundusze gwarancyjne – wskazuje.

Witold Indrychowski dodaje, że im większy deweloper, tym więcej inwestycji realizuje i tym dokładniej zna i antycypuje trendy. – Standard budynków cały czas się podnosi. Jednak deweloperka to też ryzyko. Przy rosnących kosztach budowy nie można sprzedać za szybko, czyli najczęściej za tanio, bo przy długotrwałym procesie budowy może to znacznie ograniczyć zysk – mówi. – Zdarza się, że inwestycję trzeba całkowicie przeprojektować, bo się już finansowo „nie spina”.

Quelle Locum, jak mówi Grzegorz Woźniak, stara się kierować nie tyle trendami, ile uniwersalnymi potrzebami mieszkańców, które są niezależne od mody. – Kontakt z naturą, zrównoważony sposób życia, dobre relacje sąsiedzkie, wygodna przestrzeń mieszkalna to naturalne potrzeby każdego z nas – mówi.